Fani sportu nie wiedzą co tracą. Chodziarze sportowi to niesłusznie pomijani lekkoatleci
Dyscyplina mało popularna, kojarząca się wszystkim laikom ze sportowcami „machającymi’’ biodrami, a jednak chód sportowy należy do rywalizacji olimpijskich i jest niebywale wymagający.
Każdy z nas, kto usłyszy o chodzie od razu wspomni Roberta Korzeniowskiego. Nasz rodak to zdecydowanie chodziarz wszechczasów, który specjalizował się w chodzie na morderczym dystansie 50 km. Czterokrotny mistrz olimpijski, trzykrotny mistrz świata i dwukrotny mistrz Europy na zawsze zapisał się w historii chodu. Mimo to sport ten w Polsce pozostaje nieomal „niewidzialny’’.
Respekt wśród ludzi, a szczególnie biegaczy, budzą wyniki osiągane przez chodziarzy. Rekord świata należący do Rosjanina Siergieja Morozowa na dystansie 20 km wynosi 1:16:43 (niesamowite tempo 3.50 min/km), zaś na 50 km rekordzistą jest Francuz Yohann Diniz, który wymieniony dystans pokonał w 3:32:33, co daje tempo 4.15 min/km!!! Prędkości chodziarzy to niedoścignione marzenia większości biegaczy na świecie.
Podkreślmy to jeszcze raz – oni szybciej chodzą niż biegacze biegają.
Jak oni to robią?
Chodzenie jest naturalną i najłatwiejszą formą aktywności fizycznej, a sam chód sportowy jest jedynie jego odmianą. W chodzie nie ma uderzenia stopy o podłoże jak to odbywa się przy bieganiu, a znana większości specyficzna praca bioder wynika z wydłużania kroku oraz obniżania środka ciężkości.
Co ciekawe, założenie że chód sportowy jest bardziej wymagający od biegania, ma swoje prawdziwe odniesienia. Parametry takie jak częstotliwość (kadencja), brak wypoczynku (fazy lotu), czy czas pracy zawodnika (przykładowo ponad 3,5 godziny) pokazuje, że chód jest trudniejszą dyscypliną niż bieganie długodystansowe.
Zawody chodziarskie, a konkretniej technika chodu zawodników jest surowo oceniana przez sędziów tej dyscypliny. Przepisy chodu sportowego nakazują zawodnikowi ciągły kontakt z podłożem (oznacza to, że zawsze jedna ze stóp musi dotykać podłoża – brak tzw. fazy lotu), co uniemożliwia pokonywanie trasy biegiem oraz wyprostowanie w kolanie nogi zakrocznej. Za złamanie tych zasad sędziowie rozmieszczeni na trasie rywalizacji mogą dać zawodnikowi ostrzeżenie. Trzy ostrzeżenia skutkują wykluczeniem z zawodów.
Nasi reprezentanci to uzdolnieni i ambitni zawodnicy, jednak następcy fenomenalnego Roberta Korzeniowskiego nadal nie widać na horyzoncie. Wierzyć jednak należy, że legendarny trener chodu Krzysztof Kisiel, czy inni nasi specjaliści tej dyscypliny ,wyszkolą nam zawodników bądź zawodniczki, którzy będą walczyć o medale międzynarodowych imprez.
Na szczęście dzięki właśnie takim ludziom jak trener Krzysztof Kisiel, Grzegorz Sudoł, Robert Korzeniowski czy Ryszard Harasiński, który jest doskonałym chodziarzem, zdobywcą wielu tytułów i medali MP, podczas MŚ/ME wywalczył 5 medali (3+2) chód sportowy w Polsce istnieje.
Obserwujmy tegoroczne zmagania olimpijskie w Tokio na dystansach 20 i 50 km. Kto wie czy któryś z naszych zawodników nie sprawi nam niespodzianki w postaci wysokiego miejsca. I może przełamie brak zainteresowania u amatorów sportu.